W ostatni weekend w twierdzy Dyneburg miał miejsce festiwal rekonstrukcji historycznych. Jest to już cykliczna impreza, przygotowywana z coraz większym rozmachem. Zjawisko przyciąga wielu obserwatorów i ma już rzesze stałych fanów, którzy biorą udział w tego typu wydarzeniach. Te coroczne manewry związane są z wydarzeniami sprzed dwustu sześciu lat, kiedy to drugi korpus Wielkiej Armii Francuskiej, pod dowództwem marszałka Nicolasa Udino, zbliżał się do Twierdzy Dyneburg. W dniach 13-15 lipca, zgodnie z nowym stylem, francuscy żołnierze bez sukcesu kilkakrotnie atakowali niedokończone fortyfikacje twierdzy. Odważny garnizon twierdzy, będąc w mniejszości, bezpiecznie wytrzymywał atak. Widzowie, bez względu na pogodę ( w tym roku nie była ona łaskawa) z dużym zachwytem uczestniczyli w przeglądzie historii ożywionej z okresu epoki napoleońskiej. Rekonstruktorzy nie tylko uczestniczyli w fortyfikacji cytadeli, ale także zaprezentowali odtworzone z olbrzymią pieczołowitością ubiór i wyposażenie żołnierzy walczących u boku Napoleona. „Ta z impreza potrafi gromadzić spore grono rekonstruktorów w mundurach różnych armii epoki napoleońskiej” w rozmowie z Polskofalówką podkreślił jeden z polskich rekonstruktorów. W tym roku pojawiły się grupy rekonstrukcji historycznych z Polski, Litwy, Białorusi, Rosji, Niemiec i Łotwy. „Każdego roku uczestniczą, lubię tematykę wojskową i atmosferę święta. Chciałabym, żeby w przyszłości było więcej klubów, a także aby organizatorzy dodali trochę dramaturgii”- powiedziała Anna. Goście z Litwy nie szczędzili dobrych słów: „Na Festiwalu jesteśmy po raz pierwszy, przyjechaliśmy naszymi wnukami. Chcieliśmy pokazać im trochę historii. Jesteśmy z Zarasai (Jeziorosy). Nasze oczekiwania zostały w pełni spełnione, organizacja na najwyższym poziomie, a uczestnicy dali nam niesamowitą atmosferę tamtych czasów”. Festiwal zakończył się występem białoruskiej grupy folkowej „Irdorath”. foto: Daugavpils pilsētas Dome
Share this post