W ubiegłym tygodniu Rada Miasta Daugavpils zwróciła się do właściciela dawnego uzdrowiska „Mežciems” (dawniej Pohulanka) firmy „DITTON T”, z zapytaniem o możliwości odkupienia przez gminę zabytkowego kompleksu sanatoryjnego. Mieszkańcy miasta od lat zabiegali o przywrócenie dawnego blasku temu miejscu.
Uzdrowisko w Mežciems – dawniej w Pohulance – zostało założone przez hrabiego Jana Kazimierza Plater-Zyberka na początku lat 80. XIX wieku. Wówczas hrabia Jan Plater-Zyberk zaczął budować kurort na wysokim brzegu rzeki Dźwiny. Budowę zakończono latem 1883 r. i zaczęto przyjmować pierwszych gości. Najważniejszym obiektem o ciekawej architekturze była wodolecznicza. Przeznaczona ona była głównie do leczenia chorób układu nerwowego i działała do drugiej wojny światowej. Leczono tu kąpielami siarkowymi, „sosnowymi”, biczami wodnymi o zmiennej temperaturze wody, masażem wibracyjnym i innymi zabiegami. Z Dyneburga dojeżdżało się do uzdrowiska statkami parowymi. Linia została uruchomiona przez Platerów.
Sanatorium Platerów funkcjonowało przez ponad 30 lat. Uzdrowisko było otoczone wspaniałym parkiem, a w okolicy powstawały wille letniskowe. Istnieje pogląd, że w sanatorium leczono także kumysem – hodowano 90 kobył dla produkowania kobylego mleka. W Pohulance praktykował wybitny okulista dr. Kazimierz Noiszewski (1859-1930). Po II wojnie trafiali tu chorzy na gruźlicę. Główny gmach został zniszczony podczas I wojny światowej, ale odbudowano go w 1929 roku. W 1938 r. uzdrowisko przeszło na własność Łotewskiego Banku Kredytowego, który zainwestował znaczne środki w rozbudowę i rozwój kompleksu. W latach pięćdziesiątych sanatorium zatrudniało 120 pracowników. Ostatnich pacjentów przyjęto tu na początku lat 90. XX w. Uzdrowisko zamknięto 1 czerwca 1991 roku. Z kolei w 1995 roku Zarządzeniem Rady Ministrów Republiki Łotewskiej kompleks uzdrowiskowy został zakupiony przez spółkę „Guron”. Obecnie całość należy do firmy „DITTON T”. Rada Miasta Daugavpils jeszcze w 2019 roku rozważała możliwość odkupienia kompleksu sanatoryjnego, a niektórzy mieszkańcy nadal pamiętają wczasowiczów.
O dyneburskiej Pohulance pisała kiedyś związana z Łatgalią polska poetka, Kazimiera Iłłakowiczówna: „Pohulanka miała w sobie niezachwianą łagodność sosen, piasków, wody i wrzosów. Na niskich łąkach Tatarzy paśli ogromne stada klaczy, z których mleka robiono dla suchotników zbawczy kumys. Nie miałam jednak wówczas serca nawet do Pohulanki. Wabił mnie gwizd pociągów, byle dalej od domu, od przymusu, od wszelkich „uczuć” („Niespieszne wynurzenia”, wyd. 1958 r.).
zdjęcie: Daugavpils.lv